Tak jak nie warto wchodzić w małżeństwo „na próbę”, zostawiając sobie ową furtkę na wypadek, gdyby jednak coś poszło nie po naszej myśli, tak nie sposób ratować już istniejącego związku „na próbę”. Poważne sprawy wymagają poważnego zaangażowania. A brak zaangażowania przekłada się na brak sukcesu.
Pomyśl proszę, czy powierzyłbyś/abyś naprawę swojego samochodu mechanikowi, który chciałby naprawiać go na próbę, czy też zaufałbyś/abyś funduszowi powierniczemu, którego hasło reklamowe brzmiałoby „inwestujemy Twoje pieniądze na próbę”. Albo pozwoliłbyś/abyś się operować chirurgowi, który spróbuje Cię wyleczyć. A przecież tu chodzi o coś znacznie ważniejszego niż samochód czy oszczędności.
Jeśli ktoś mówi, że spróbuje, tzn. że nie jest czegoś pewny, że się uda. Jeśli jesteś niepewny/na, że się Wam uda- jak może się to dobrze skończyć ?
Twoje małżeństwo zasługuje na poważne potraktowanie. Ja ze swej strony oferuję każdej parze, z którą podejmuję współpracę, poważne traktowanie, co oznacza moje pełne zaangażowanie. Jestem w pełni nastawiony na nasz wspólny sukces. A Ty ?
Tu chodzi o Twoje małżeństwo, Twoje dobro, to Tobie więc powinno najbardziej zależeć na sukcesie. Nie możesz przeżyć Swojego życia na próbę, nie będziesz miał/a „drugiego podejścia”. Zgodzisz się zapewne, że bardzo ważną częścią Twojego niepowtarzalnego życia jest też Twoje małżeństwo, dlatego o jego powodzenie musisz walczyć z całych swoich sił, z wytrwałością i zaangażowaniem.
Jeśli to pomoże, wyobraź sobie moją osobę jako Twojego trenera, a siebie jako zawodnika, któremu bardzo zależy na jakimś zwycięstwie. Dla takiego zawodnika oczywiście najważniejszy jest cel, który sobie zamierzył, dlatego gotów jest trenować godzinami, trzymać dietę, wcześnie rano wstawać itp. Taki zawodnik, żeby mieć szanse na sukces, nie tylko musi ufać swojemu trenerowi, ale też musi zaufać sam sobie. Nawet jeśli do tej pory nie miał wielkich sukcesów, musi wzbudzić w sobie przekonanie, że ma w sobie siły i możliwości wystarczające na to, by przy odpowiednim wysiłku i zaangażowaniu osiągnąć zamierzony cel. Gdyby taki zawodnik skupiał się na wcześniejszych porażkach, albo myślał „a co będzie, jeżeli jednak przegram i cały ten trud pójdzie na marne” nie miałby żadnych szans, by tym razem zwyciężyć.
Oczywiście małżeństwo to nie dyscyplina indywidualna a zespołowa. Nie znaczy to jednak, że zaangażowanie poszczególnych „zawodników” może być mniejsze, gdyż odpowiedzialność za sukces rozkłada się w tym przypadku na dwie osoby.
Jeśli naprawdę pragniesz sukcesu Twojej „drużyny”, to dajesz z siebie wszystko, niezależnie od tego, czy druga osoba stara się równie mocno jak Ty, nieco słabiej, czy nawet w Twoim przekonaniu nie stara się wcale. Tylko taka postawa- pełnego zaangażowania z Twojej strony może zagrzać do walki resztę „drużyny” i poprowadzić Was do zwycięstwa. Kiedy więc „odpuszczasz” własną walkę to skupiasz się tak naprawdę na własnych słabościach, braku sił, czy lęku przed porażką zamiast myśleć o dobru Twojej drużyny i o tym, że potrzebuje ona pełni Twojego zaangażowania, wysiłku, wytrwałości i determinacji.
Na terapię par nie można przyjść na próbę. Nie można przyjść kiepsko zmotywowanym/ą. Nie można zobaczyć, jak będzie. Nie można zostawiać sobie furtki. Terapia par musi stać się PRIORYTETEM w Twoim kalendarzu !
Sukces Twojej „drużyny” to więc w dużym stopniu Twoja decyzja. Musisz po prostu tego chcieć i zdecydować się na usilne dążenie do tego celu niezależnie od negatywnych emocji, lęków czy zniechęcenia, które mogą pojawiać się na drodze do tego celu.