Poniżej przedstawiam 5 sposobów reagowania na konflikt wraz z omówieniem oraz uzasadnieniem wyboru tego najwłaściwszego.
- Możemy unikać konfrontacji
- Łagodzić spór
- Rywalizować i wzajemnie konkurować
- Wypracować kompromis
- Albo też współpracować dla dobra nas obojga
Cała tajemnica tkwi… właśnie we współpracy przy wzajemnej asertywności.
Gdy ze sobą nie współpracujemy, nie jesteśmy zdolni osiągnąć korzystnych rezultatów wyjścia z konfliktu. Jesteśmy skazani na porażkę. Wówczas rywalizujemy ze sobą i konkurujemy. Nie interesują nas reakcje innych, jesteśmy bardzo skoncentrowani na sobie i wykazujemy się wysoką asertywnością.
Nie unikaj
Przy braku współpracy alternatywą, również bardzo niekorzystną ale innej natury jest unikanie sytuacji trudnych bądź osób mogących owe trudne sytuacje generować. Jak już wiemy z innego mojego artykułu- unikanie nie może przynieść owocu w postaci rozwiązania Waszego problemu.
Współpracuj
Współpraca natomiast otwiera drzwi do pełnego i trwałego porozumienia. Tutaj wzajemne reakcje są bardzo ważne i przyczyniają się istotnie do naszego wspólnego sukcesu. Wzajemne interakcje są integralnym elementem współpracy. Tym rozwiązaniem jest właśnie kooperacja, wspólne dążenie do celu, które jest modelem najbardziej zbliżającym nas do osiągnięcia dobrego i trwałego porozumienia.
Bądź asertywny/a. To bardzo pomaga !
W procesie dochodzenia do trwałego i dobrego porozumienia istotny wpływ na jego efekt ma również poziom asertywności u osób uczestniczących w sporze. Z pozoru wydawać by się mogło, że ów poziom nie powinien być wysoki, ponieważ osoby nieasertywne wydają się być z reguły bardziej skłonne do porozumienia z uwagi na swoją uległość i skłonność przyjmowania poglądów innych niż własne, co przecież zakończyłoby spór. Czy faktycznie o to nam chodzi ? Z pewnością nie. Nic zatem bardziej mylnego.
Uległość a co za tym idzie większa skłonność do przyjmowania stanowisk drugiej strony sporu nie ma przecież nic wspólnego ze wspólnym wypracowywaniem kreatywnego owocu mediacji jakim jest porozumienie.
Zatem wysoki poziom asertywności jest bardzo wskazany, jednakże zachodzi tu obawa i niebezpieczeństwo zbytniej koncentracji na sobie, co spowoduje zamknięcie i brak zdolności do kreatywnej współpracy. W takiej sytuacji owszem, nie dojdzie do mediacji a raczej wzajemnej rywalizacji i konkurencji nie patrząc na drugiego.
Zauważmy, że asertywność bardzo pomaga w artykułowaniu własnych potrzeb, które niezrealizowane, nie dadzą pełnego zadowolenia strony je artykułującej- co uniemożliwiłoby uzyskanie satysfakcjonującego porozumienia, które jest pełnym owocem mediacji.
Dlatego najcenniejszą jest tu asertywność wysoka. Możemy i powinniśmy skupiać się na sobie, znać swoją wartość oraz wartość własnego stanowiska przy czym nie powinniśmy się zamykać na drugą osobę i jej pogląd w danej sprawie oraz starać się- dokładnie jej słuchając- rozumieć.
W mediacji wychodzenie sobie naprzeciw nie oznacza uległości czy też przyjmowania nie swojego stanowiska- co pewnie i byłoby rozwiązaniem konfliktu. Jak już wiemy, nie o to przecież chodzi.
Nie rywalizujemy zatem, nie konkurujemy skupiając się na sobie, ale też nie unikamy i nie łagodzimy problemów nie współpracując lub współpracując niewystarczająco. Nie szukamy też kompromisów!
Widzimy zatem, że najbardziej płodnym w owoce jest tu model wzajemnej współpracy, który zakłada zainteresowanie własnymi reakcjami i sobą nawzajem przy jednoczesnym wysokim poziomie asertywności każdej ze stron, która to nie tylko zabezpiecza przed ewentualnym „wzajemnym wykorzystaniem”, czy też narzuceniu własnego rozwiązania ale i nie dopuszcza do unikania problemów, z którymi przyszło nam się mierzyć.
Na tej właśnie podstawie w mediacji małżeńskiej nie ma przegranych.
Nie poszukujcie kompromisu !
Natomiast propozycja poszukiwania porozumienia za pomocą kompromisu jest nie tylko niskoasertywna, ale również stopień kooperacji jest znacznie niższy niż w przypadku pełnej współpracy.
Kompromis również nie służy wypracowaniu zadowalającego w pełni obie strony rozwiązania, ponieważ jest efektem wzajemnych ustępstw i służy raczej spotkaniu „gdzieś w połowie”. Daje zatem i efekt połowiczny, w dodatku oparty na dotychczasowych podstawach i nie wnoszący niczego nowego. Daje też efekt mało satysfakcjonujący (uczestnicy wypracowujący kompromis robią często dobra minę do złej gdy), co przeczy w pełni idei mediacji, której owocem jest przecież nowy, kreatywny pomysł jako rozwiązanie naszego problemu, który zadowala i satysfakcjonuje obie strony i to w pełni, nie tylko w części !