Mit nr 1 o mediacji czyli utożsamianie jej z rozwodem
Chciałbym dziś przybliżyć nieco problem, o którym często słyszę wśród osób, które od niedawna dopiero poruszają się w tematyce mediacji lub też od osób, które niewiele jeszcze o niej słyszały.
A właściwie chciałem skorygować MIT, który często pojawia się w dyskusji na temat mediacji.
Mam tu na myśli zasłyszane, potoczne stwierdzenie, że mediacja równa się rozwodom (jak rozumiem- czytaj: mediacja służy rozwodzeniu się). Niesamowicie fałszywe uogólnienie !
Słyszałem też opinię, że mediację najpowszechniej stosuje się w sytuacji okołorozwodowej, szczególnie w sytuacji planowanego rozwodu i podjętej już decyzji o rozstaniu się. Innymi słowy mediacja ma być narzędziem, który uczyni jak najmniej bolesnym rozstanie się nie wyrządzając sobie w trakcie bolesnego procesu rozstawania wielkich szkód. Krótko mówiąc, mediacja ma służyć pokojowemu rozwodzeniu się. Inaczej- jak by się tu bezboleśnie rozwieźć.
Wiem też, że niekiedy łatwo i trywialnie redukujemy przekaz do stwierdzeń: Mediacja ? Aha, czyli rozwód ?
Wreszcie usłyszałem, że mediację głównie stosuje się w sytuacjach okołorozwodowych (a nawet tylko rozwodowych).
Porządkowanie pojęciowe czyli rozplątujemy supeł
Cały ten chaos pojęciowy poprowadził do wykształcenia się szkodliwego uogólnienia szufladkującego MEDIACJĘ JAKO NARZĘDZIE ROZWODOWE, które to wymaga naprostowania i wytłumaczenia. Ten supeł pojęciowy musimy zatem rozplątać.
Na początek uporządkujmy terminologię.
Sytuacja rozwodowa to sytuacja, w której małżonkowie podjęli już decyzję o rozstaniu. Chcą się rozwieźć, albo też nie chcą, ale czują, że muszą, ponieważ nie widzą alternatywy- nie widzą wyjścia z sytuacji, w której się znaleźli. Wszystkie zatem ich działania są ukierunkowane na cel jakim jest rozwód. Szukają rozwiązań, jak najkorzystniej i spokojnie rozejść się (wszyscy wiemy, że rozwód jest okolicznością bardzo stresującą, sprawiającą niejednokrotnie wielkie cierpienia)- stad owszem, zdarza się, że szukają tej pomocy w mediacji.
Sytuacja okołorozwodowa natomiast to sytuacja, w której małżonkowie niekoniecznie chcą się rozstać, ale wciąż jeszcze SZUKAJĄ różnych dróg i sposobów ku rozwiązaniu swoich problemów. Więcej, niejednokrotnie nie tylko nie dopuszczają, ale wręcz wykluczają możliwość rozstania- co czyni ich poszukiwania i pracę nad sobą niezwykle budującą. Tu mediacja jest niezwykle skuteczna i bardzo wskazana !
Prawda o mediacji
Przejdźmy zatem do rzeczy.
- Całkowitą nieprawdą jest stwierdzenie, że mediacja równa się rozwodom. Szczerze mówiąc, takie sformułowanie wydaje mi się tak trywialne i uproszczone, że jakakolwiek polemika jest tu zbyteczna. To całkowita nieprawda. Bogactwo mediacji jest niepodważalne i opisuję je w niemal każdym moim artykule.
- Prawdą jest, że mediację stosuje się w sytuacjach rozwodowych celem jak najmniej bolesnego rozstania się. Nie jest jednak prawdą, że stosuję się ją NAJPOWSZECHNIEJ w tej sytuacji. Bardzo łatwo o przeinaczenia i uogólnienia !
- Prawdą jest, że mediacja świetnie sprawdza się w sytuacjach okołorozwodowych. Z tą różnicą, że RÓWNIEŻ, nie natomiast- GŁÓWNIE. Mediację stosuje się, ponieważ opiera się na spokojnej i rzeczowej komunikacji oraz poszukiwaniu kreatywnego wyjścia z sytuacji trudnej jaką jest rozwód. Zatem już tylko powyższy komentarz czyni mediację dobrym narzędziem dla tego typu sytuacji, a tych cech jest znacznie więcej.
Podsumowując- mediację stosuje się w ogromnej ilości spraw i problemów. Mogą to być sprawy rodzinne, cywilne najróżniejszej natury, administracyjno-prawne, pracownicze, gospodarcze i wiele innych.
Sprowadzanie i redukowanie mediacji do narzędzia rozwodowego jest nie tylko niesprawiedliwe i nieprawdziwe, ale i nieuczciwe.
Głębia mediacji, jej ciepło i owoce są niezwykle budującej natury. Zasługuje ona na wielką popularyzację.