Często powtarzamy i niejednokrotnie słyszę:
„Sam sobie poradzę i koniec”.
„Nikomu nie będę mówić o swoich prywatnych sprawach. Nikomu nic do tego”.
„Własne brudy należy prać we własnym domu”.
„Pójście po pomoc oznaczałoby przecież przyznanie się do własnej słabości”.
„Po prostu wstydzę się i już”.
Czas odczarować owe przekonania ! To żadna ujma udać się po pomoc. Przyznanie się przed samym sobą do faktu, że potrzebujesz pomocy nie jest też oznaką słabości a wręcz przeciwnie !
Czy gdy udajesz się do lekarza też martwisz się, ze zostaniesz tak odebrany/a ? Z pewnością nie.
Skorzystaj z pomocy a staniesz się BOHATEREM !
Skoro już długo z czymś się zmagasz lub walczysz i mimo wielu prób, starań i wysiłku weń włożonego nie widzisz poprawy swojej sytuacji, najprawdopodobniej nie uda Ci się samemu w tym dziele wytrwać ani stanu sytuacji zmienić. Warto zatem skorzystać z pomocy kogoś, kto zna się na rzeczy. Pomoże i wesprze.
Warto też rozmawiać. „Duszenie wszystkiego co trudne w sobie” jest bardzo destrukcyjne. Fatalnie odbija się to na Twoim samopoczuciu, a relacje z najbliższymi są poważnie utrudnione, ponieważ wciąż żyjesz czymś, co Cię unieszczęśliwia i trawi od środka. Wyrzuć to wreszcie z siebie i przestań przeżywać jedynie w pojedynkę !
Jeśli boisz się wycieku informacji osobistych z Twojego życia, to wiedz, że ta obawa jest całkowicie bezzasadna. Wszelkie informacje każdy specjalista zachowuje tylko i wyłącznie dla siebie. Obowiązuje go zasada poufności. A dokumentacja zostaje zamknięta pod klucz.
Wyjdź do ludzi !
Wyjście do ludzi jest uwalniające. Podzielenie się problemami, które nosimy często od lat w sobie staje się ogromną ulgą. Jesteśmy specjalistami w tym co robimy. Po pierwsze słuchamy. Dopiero potem pomagamy.
Zapewniam Ciebie, że przyjście po pomoc nie jest oznaką słabości. Nie czarujmy się ponadto i nie oszukujmy samych siebie- któż z nas w sytuacjach bardzo trudnych w naszym życiu- umie tak naprawdę sam sobie pomóc ?
Dla mnie byłbyś/abyś bohaterem ! Człowiekiem odważnym i chcącym naprawić swoje życie. Przyznanie się pokornie przed sobą samym do faktu, że nie da się już w czymś rady samemu jest czynem naprawdę bohaterskim.
Spójrz, ile musiałoby Cię to kosztować… Przemóc się, przyjść… ! Jakaż w tym wartość. Ileż siły. Ileż samozaparcia. Ileż wysiłku. Ileż determinacji. Ileż hartu ducha. Czy faktycznie stać by Cię było na ten czyn w sytuacji, w której byłbyś/abyś- jak sądzisz- słaby/a ?