Rada skądinąd kontrowersyjna. Ciągle słyszymy i namawia się nas do podejmowania rozmów, przełamywania trudów komunikacyjnych, aż tu nagle słyszymy: „Nie mów“ ?
Tak. Nie mów. Mów, ale wtedy, gdy trzeba to robić. W sytuacji wyjątkowo trudnej, w której emocje zaczynają sięgać zenitu- mówić nie tylko nie warto ale wręcz nie wolno. Należy przestać mówić. Uspokoić się. Wycofać. Podjąć rozmowę owszem, ale w innym terminie. Kiedy ? Najwcześniej za kilka dni. Dlaczego ? Ponieważ eskalacja emocji, ciągłe przerywanie, podniesiony ton głosu to okoliczności, które nie rozwiążą problemu, a zaognią go. Emocje służą rozładowywaniu własnego napięcia, które nieustanie rośnie, jeśli wdajemy się w wymianę zdań. Zaręczam Cię, że nie przybliży to Ciebie do efektu, którego spodziewałeś/aś się osiągnąć.
Za kilka dni, czasem wcześniej, możesz spróbować podjąć bolesny temat na nowo, wyciągając wnioski z ostatniego niepowodzenia i nie powtarzając już błędów w postaci piętrzenia oskarżeń i ocen. A nie łudźmy się, niezwykle jest nam trudno nad nimi zapanować.
Jeśli masz z tym problem, możesz spróbować, doraźnie, skomunikować się z tą osobą e-mailowo nawet, a może właśnie w szczególności wówczas, gdy jest to osoba Ci najbliższa.
Napisz e-mail do swojego/jej męża/żony
Mimo, iż komunikacja e-mailowa ma spore wady (i niejednokrotnie może wywoływać nieporozumienia oraz niedomówienia z uwagi na swoją ograniczoność) – to w sytuacji kryzysowej w której normalna rozmowa jest często niemożliwa – korzyści z jej użycia przewyższają koszty. Nie wierzysz ? Przeczytaj o tym:
– Pisząc e-mail masz do dyspozycji dłuższy czas na przemyślenie słów, które chcesz przekazać niż podczas rozmowy. Możesz zrewidować pogląd na jakąś sprawę. Odczytać za chwilę treść tego co napisałeś/aś i w razie czego ją poprawić. Może usunąć. Ja wielokrotnie to robię. Usunięcie bądź zmiana jakiegoś fragmentu tekstu może okazać się bezcenna dla Twojej przyszłości. I nie jest to żadną przesadą. Spróbuj głębiej o tym pomyśleć.
– Pisząc e-maila radykalnie zmniejszamy poziom emocji, który narasta podczas intensywnej polemiki. Nie słyszymy ripost, które nas rozkręcają. Sami mamy więcej czasu aby dobrać bardziej właściwe słowa. Czas również korzystnie wpływa na poziom naszych emocji, które mają kiedy ostygnąć. Wreszcie słowo pisane samo w sobie pozbawione jest dużej dawki emocji. Pisany tekst jest w dużej mierze bezosobowy.
Jeśli nie chcemy uzyskać efektu suchego przekazu- dodajmy popularne buźki 🙂 lub :)), które wyraźnie dodają szczypty optymizmu. Komunikat: „Kup po drodze chleb” nie jest tym samym komunikatem co: „Kup po drodze chleb J”. Od razu czuć różnicę, prawda ? Nie mówiąc już o komunikacie: „Proszę kup po drodze chleb J” a jeszcze wspanialej: „Czy mógłbyś/abyś kupić po drodze chleb ponieważ go zabrakło J ?”. Szczytem byłby komunikat ostatni z dodatkiem: kocham Cię. Zauważyłeś/aś tą gradację ? Czytając pierwszy komunikat właściwie nie wiemy co pomyśleć. Czy to oschłość, czy rozkaz ? Jak się czuje nadawca ? Czy nie jest przypadkiem znowu w złym humorze ? Czy opłaca się w takiej sytuacji wracać do domu ? A może to wszystko to tylko moja wyobraźnia ? A to wszystko z niedostatku komunikacyjnego. Pisząc trzeba bardziej dbać o wartość merytoryczną przekazu niż mówiąc, ponieważ informacja napisana jest uboższa w emocje i uczucia, które trudniej przekazać. Stąd trzeba dołożyć więcej starań, aby odbiorca nie otrzymywał mylnej bądź niepełnej informacji na podstawie której zacznie snuć domysły i podejrzenia. Dbajmy zatem, ale przekaz pisany był klarowny, obfity w wartość merytoryczną i uprzejmy w sposób niepoddający się wątpliwości. Używajmy buziek jeśli chcemy mieć pewność, że odbiorca nie odbierze naszego komunikatu wrogo bądź w inny sposób negatywnie.
Pozostając z daną osobą w konflikcie- tym bardziej istnieje większe prawdopodobieństwo, że nasz niedoprecyzowany pod katem powyższych zaleceń komunikat zostanie odebrany wrogo.
Używajmy też słów, o których mowa niżej- zdrobnień (o ile są przez odbiorcę e-maila lubiane), przeprosin, słów grzecznościowych takich jak „proszę“ i „dziękuję“, słów „Ci“, „Tobie“, „Mamo“, „Córko“, „Mężu“ itp.
– Pisząc e-maila daje się też odczuć wyraźnie większą odwagę, aby przekazać treści, których w sytuacji bezpośredniej rozmowy najprawdopodobniej nie odważylibyśmy się wypowiedzieć. Myślę, że to nie wymaga komentarza. Zdecydowanie łatwiej „przechodzi nam coś przez gardło“ gdy wyartykułujemy to pisząc niż mówiąc, zwłaszcza osobie, której się w jakichś sposób obawiamy lub odczuwamy w stosunku do niej respekt. Jest to zatem pewnego rodzaju sposób, przynajmniej prowizoryczny, aby przekazać coś, co w sytuacji wielkiego wzburzenia jest dla nas zwyczajnie zbyt trudne.
Pamiętajmy o nieeskalowaniu emocji nawet słowem pisanym. Nie obrażamy i nie piszemy tonem, który mógłby zostać odebrany przez naszego odbiorcę jako pretensjonalny i ocenny, ponieważ wówczas jedynym efektem jaki uzyskamy będzie pogłębienie separacji okraszonej wcześniej niewybredną odpowiedzią.
Pisz spokojnie i merytorycznie. Używaj słów i określeń, które dana osoba lubi i akceptuje. Nazywaj adresata e-maila tak, jak tego oczekuje. Moja mama np. bardzo lubi, by zwracać się do Niej w e-mailu „Kochana Mamo“. Pisząc „Mamo“ z wielkiej litery, oddaję Jej szacunek, który Ją cieszy. Jeżeli nasz adresat lubi zdrobnienia, używajmy ich. Pomogą w i tak napiętej sytuacji.
Tu jednak drobna uwaga. Czuję faktyczny szacunek i miłość do mojej mamy, stąd tak Ją tytułuję. W żadnym wypadku nie namawiam Cię do uprawiania sztuczności i fałszu. Jeżeli faktycznie na danym etapie czujesz wyraźną niechęć do swojego adresata, to czymś niestosownym i niemoralnym byłoby zwracać się do Niego/Niej w sposób, który jest dla Ciebie, przynajmniej w tym momencie rzeczą nieprzekraczalną. Zastosuj wówczas lepiej bezpieczne i bardziej neutralne formy tytułowania danej osoby jak „Witam” itp. Pamiętaj o uprzejmości.
Uważaj też aby pisząc tekst e-maila nie przesładzać. Jeśli dana osoba tego nie lubi, nie używaj takiego języka. Dostosuj swój język do akceptowanego przez adresata e-maila.
Pozostając w konflikcie ze współmałżonkiem i pisząc e-maila do Niego/Niej nie oceniaj, nie krytykuj, nie wylewaj pretensji i żali. Pisz czysto merytorycznie. Używaj słów „proszę“, „dziękuję“. Dodawaj „Ci“ pisane z wielkiej litery. Nie wstydź się przeprosić, np. za ostatnie podniesienie głosu i nie oczekuj wzajemności. Spróbuj poczuć autentyczny żal i przeprosić jak najbardziej szczerze za własne błędy i przekroczenia z ostatniej rozmowy. Wówczas przeprosiny będą szczere a Twój adresat na pewno to dostrzeże i doceni.
Zadbaj o szczegóły wypowiedzi oraz precyzyjny komunikat. Okraś go buźkami.